Dziś na tapecie kolejny podkład. Jak widzicie ciągle
poszukuje tego idealnego. I wiecie co ? Chyba jestem blisko J Mam na myśli
rozsławiony podkład mineralny Annablle Minerals.
Już pewnie nie raz czytałyście na jego temat na innych
blogach. Więc zapewne wiecie, że podkład ten ma sypką konsystencje, że jest
zamknięty w bardzo praktycznym słoiczku i posiada zabezpieczenie przez
niechcianym wysypaniem się, na przykład w torbie. Opakowanie jest całkowicie
wykonane z plastiku więc jest leciutkie, jednak też bardzo eleganckie i ładne.
Jego szata graficzna jest raczej minimalistyczna, co bardzo mi się podoba.
Zacznę może od samego początku. Nigdy wcześniej nie miałam
przyjemności używać żadnych podkładów mineralnych. Jednak po przeczytaniu wielu
recenzji, zdecydowałam się właśnie na Annabelle Minerals. Moja przygoda
rozpoczęła się od próbek, wykupiłam prawie wszystko co producent oferował w
postaci testerów, a więc 2 odcienie podkładów, róże i korektory. Tutaj wtrącę
dosyć ważną rzecz, a mianowicie przy zakupie próbek podkładów płacimy 8,90 zł
za jeden tester wybranego przez nas odcienia podkładu, natomiast gdy chcemy
zamówić testery róży (9,90 zł) dostaniemy cały wzornik, a więc wszystkie
dostępne kolory (tylko że w woreczkach strunowych). Dokładnie tak samo jest z
korektorami.
Ale dzisiaj mowa o podkładach, a więc zamówiłam 2 testery
podkładów kryjących i jak się okazało idealnym dla mnie odcieniem okazał się
golden fairest. Jednak moje początki z tym podkładem nie należały do udanych.
Wkurzało mnie bardzo że trzeba poświęcić więcej czasu na jego nałożenie. Bo
żeby wyglądał ładnie i naturalnie
zalecane jest nakładanie kilku bardzo cienkich warstw. Trwa to odrobine dłużej
niż przy zwykłym kremowym podkładzie. Po za tym jak wcześniej wspominałam
naczytałam się wielu porad i nie wiem dlaczego wbiłam sobie do głowy, że
najlepszym rozwiązaniem dla mnie będzie po nałożeniu podkładu, spryskanie
twarzy woda termalną i zawzięcie się tego trzymałam. Moja twarz z natury tłusta
nie bardzo współgrała wtedy z podkładem, szybko się przetłuszczała, pory były
bardziej widoczne, zauważyłam również że bardzo krótko się utrzymywał na
twarzy. Na jakiś czas zrezygnowałam z jego używania. Jednak na szczęście po
jakimś czasie wróciłam do niego, zmieniłam podejście (nie spryskiwałam twarzy)
i stwierdziłam, że moja twarz nigdy nie wyglądała lepiej.
Jest to podkład, który daje bardzo naturalny efekt. Ale nie
jest to tylko efekt wizualny ale również komfort noszenia jest zupełnie inny od zwykłego podkładu. Jest
on bardzo lekki i praktycznie niewyczuwalny na twarzy. Naprawdę, gdy teraz
pomaluje się płynnym podkładem mam odczucie okropnej maski na twarzy i
obciążenia. Co do krycia to moim zdaniem w połączeniu z korektorem AM (który
swoja drogą jest najlepiej kryjącym produktem, który kiedykolwiek miałam) jest
zadowalające. Co prawda pryszcze pojawiają się już u mnie na szczęście dosyć
rzadko, jednak w dalszym ciągu borykam się z czerwonymi, dosyć mocno widocznymi
(zwłaszcza zimą) bliznami. Podkład w połączeniu z korektorem, sprawia że są one
całkowicie niewidoczne. Gdy nie spryskuje twarzy wodą termalną podkład trzyma
się znakomicie, nie potrzebuje poprawek w ciągu dnia. Gdy wracam do domu po
kilku godzinach, podkład dalej znajduje się na swoim miejscu. Co więcej
absolutnie nie podkreśla rozszerzonych porów, z którymi się zmagam. Czytałam
również, że dziewczyny bardzo skarżą się na to, że podkład wygląda dobrze
jedynie chwilę po nałożeniu, a później ciastkuje się- owszem również to
widziałam ale jedynie gdy używałam na podkład wody termalnej, gdy skończyłam z
tym, podkład bez przerwy wygląda idealnie.
Bardzo ważna jest również aplikacja. Ja używam to tego
pędzla typu topflat (Ecotools kupiony w Rossmanie). Wysypuje odrobinę podkładu
na wieczko, zanurzam pędzel, delikatnie wstukuje żeby dobrze „wszedł” we
włosie, następnie strzepuje nadmiar i kolistymi ruchami nakładam na twarz. Tak
nakładam 2 pierwsze warstwy. Następnie w ruch idzie korektor, ja używam ten w
odcieniu medium, jednak są już dostępne takie, które są idealnie dopasowane
kolorystycznie do podkładu. I ostatnia warstwa podkładu, tą jednak nie aplikuje
kolistymi ruchami, a wklepującymi, żeby nie naruszyć korektora. Robię tak
ponieważ korektor medium nie jest idealnie dopasowany do odcienia podkładu i ta
ostatnia warstwa ma na celu wyrównanie koloru. Później puder, i cała reszta
makijażu J
A więc w skrócie:
*2 warstwy podkładu, nakładane kolistymi ruchami
*korektor
*1 warstwa podkładu, nałożona ruchami wklepującymi
Na sam koniec dodam, że podkład ten może wywoływać delikatne
wysuszenie. U mnie działo się tak na początku, jednak obecnie w ogóle tego już
nie zauważam J
Tak więc naprawdę polecam, nie zniechęcajcie się po pierwszym użyciu i kombinujcie-
próbujcie stosować go na różne sposoby. Ja jestem z niego bardzo zadowolona.
Ohhh niee, jeszcze jedna ważna rzecz. Podkłady te są
BAAARDZO wydajne. Opakowanie 1 gramowego testera starczyło mi na ok. 2 miesiące
codziennego używania. Obecnie zamówiłam pełnowymiarowe opakowanie i jestem z
niego równie zadowolona.